Mediolan i Wystawa światowa!

October 18, 2015

18 Oct 2015

0 Comments

Never Ending Fashion

W końcu znalazłem trochę wolnego czasu i postanowiłem uzupełnić zaległości na naszym blogu. Tym razem zabieram Was na wycieczkę do Mediolanu. Pięknego miasta, z historycznym Piazza del Duomo, operą La Scala i wszechobecną światową modą.

Powiem Wam szczerze, że nie wiązałem z Mediolanem dużych nadziei. Miast to kojarzyło mi się głównie z różnorodnymi sklepami high-fashion oraz Milan Fashion Week. Uważałem, że to miasto nie ma nic więcej do zaoferowania. Jakże się myliłem.

Może na pierwszy rzut oka Mediolan nie jest miastem zachwycającym, ale bo bliższym poznaniu wiele zyskuje. Podobało mi się, że miasto wiecznych rywali AC Milanu i Inter Mediolanu jest czymś więcej niż światową stolicą mody. Docenia się je za idealne połączenie włoskiego klimatu z europejskimi naleciałościami. Z jednej strony czujesz, że jesteś w prawdziwych Włoszech, ale z drugiej cały czas coś Ci podpowiada, że to miasto nie jest typowo włoskie, jest inne, bardziej nowoczesne, z zachowaniem tradycyjnej włoskiej architektury, którą uwielbiam! Pokochałem Mediolan również za kuchnię (w sumie jak i całe Włochy). Świetne owoce morza, genialna włoska pizza na cienkim cieście, maźnięta sosem pomidorowym i z dwoma listkami mięty jako dodatek. Perfekcyjna prostota to najlepsze określenie kuchni, która można spróbować w Mediolanie. W tym miejscu mogę również polecić świetną restauracją w centrum Mediolanu – Valentino Legend – lepszych owoców morza i steku z tuńczyka dawno nie jadłem. Gorąco i szczerze polecam!

Jednak celem tego wyjazdu to nie było tylko zwiedzanie Mediolanu i poznawanie lokalnych przysmaków. Najważniejszym punktem programu było zwiedzanie Wystawy światowej, której kolejna edycja odbywała się (i dalej się odbywa, do końca października) właśnie w Mediolanie. Moja wiedza dotycząca EXPO (potoczna nazwa) była na dość niskim poziomie. Kojarzyło mi się to jako dość duży event pod zadaszenie z różnymi mały stoiskami każdego z państw. To co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. Wyobraźcie sobie 140 krajów na 1,1 mln m2 powierzchni! Dodajcie do tego 250 tys. osób odwiedzających dziennie tereny Expo i i będziecie mieli pełny obraz tego wydarzenia. A czym dokładnie jest Wystawa światowa? Jak dla mnie czymś w rodzaju autopromocji. Każdy z krajów chce się zaprezentować w jak najciekawszych sposób by przyciągnąć do siebie jak największą liczbę turystów.

Ja opisując Wystawę światową w Mediolanie użyłbym następujących określeń: feria barw, bogactwo zapachów, różnorodność smaków. Chodząc po wystawie ma się wrażenie że zwiedza się świat na piechotę. Stoisko każdego z krajów ma całkowicie coś innego do zaoferowania. Pokazuje swoje narodowe dobro i zachęca do odwiedzin.

Jakbym miał oceniać kraje tylko po pawilonach, które stworzyli to na kolejne moje cele podróżnicze wybrałbym … Rosję (o dziwo), Czechy, Słowację, Indonezję, Hiszpanię i … Polskę. Bardzo żałuję, że nie odwiedziłem za to stoiska Brazylii i Japonii, które z zewnątrz wyglądały bardzo ciekawie. Ale konieczność stania w 3 godzinnej kolejce do każdego z nich mocno ostudziło mój zapał. Dodam jeszcze, że Polacy nie mają się kompletnie czego wstydzić. Nasz paliwon był świetnie przygotowany i zachęcał nie tylko jabłkami 🙂 Najlepiej można się o tym przekonać odwiedzając samemu EXPO. Można je zwiedzić jeszcze do końca października, więc jeśli ktoś ma jeszcze jakieś luźne dni urlopu i trochę wolnych funduszy to gorąco polecam, bo to przeżycie jedno na milion. Gdyby ktoś z Was potrzebował porady jak tanio dolecieć do Mediolanu, gdzie tanio przenocować etc. to śmiało podawajcie w komentarzach swoje adresy e-mail, a podeślę kilka cennych porad 🙂

A teraz zapraszam Was na krótkie zwiedzanie Mediolanu i Wystawy Światowej 🙂

Marcin