• none

Postanowiliśmy trochę rozszerzyć formułę naszego bloga i zamieszczać na nim, nie tylko zdjęcia naszych stylizacji, ale również fotorelację z naszych podróży! Na pierwszy ogień idzie nasza ostatnia wakacyjna podróż (można powiedzieć, że podróż poślubna:)), w trakcie której zwiedziliśmy Japonię, trochę Kanadę i trochę USA. Zaznaczamy, że trochę, ponieważ to był dość daleka podróż, którą zrealizowaliśmy w ponad 2 tygodnie. Trasa naszej podróży rozpoczęła się w Warszawie, skąd polecieliśmy do Tokyo z przesiadką w Moskwie. Nastepnie udaliśmy się z Tokyo do Vancouver, przemierzając Pacyfik i korzystając z uroków podwójnego poniedziałku. Z Vancouver wypożyczonym autem pojechaliśmy do Seattle, by nastepnie wrócić do Vancouver, a stamtąd do Osaki. Na koniec czekała nas bardzo długa podróż z Osaki do Warszawy, przez Tokyo i Moskwę. Mimo znacznej ilości czasu spędzonego w samolocie, wyjazd oceniamy jako bardzo udany. Szczególnie ze względu na mieszankę kulturową, którą mieliśmy okazję doświadczyć odwiedzając każdy z tych krajów. Zaznaczamy, że to zdecydowanie nasze subiektywne opinie, głównie dotyczące Tokyo 🙂

 


Japonia (Tokyo, Osaka):

– bardzo uporządkowany kraj, jeśli coś znajduje się w danym miejscu lub ktoś wykonuje jakieś zadanie to widocznie tak ma być, nikt nie łamie przepisów, a jeśli Ty chcesz to zrobić to wielce prawdopodobne, że ktoś zwróci Ci uwagę,

– mega przyjaźni ludzie, mimo ogólnego zamknięcia się na ludzi obcych. Jak już uda Ci się z nimi nawiązać kontakt to są bardzo przyjaźni i pomocni. To drugie słowo warto podkreślić. Nawet jeśli nie umieją lub nie wiedzą jak Ci pomóc to i tak będą próbowali. Doświadczyłem tego szczególnie w trakcie szukania dojścia na przystanek dworca autobusowego, z którego odjeżdżał nasz autobus. Mimo, że starszy Japończyk nie znał trasy dojścia to sam zaproponował mi, że wspólnie poszukamy przystanku. Jak  na niego dotarliśmy to poinformował mnie, że teraz sam się zgubił i będzie musiał kogoś spytać o drogę. W żadnym innym kraju nie spotkałem się z taką postawą,

– czystość, czystość i jeszcze raz czystość. Tak czystego miasta jak Tokyo nie widziałem nigdzie na świecie. Mimo, że na ulicach nie ma koszy na śmieci, a znajdują się one tylko przy małych sklepach spożywczych,

– świetne jedzenie, każdy rodzaj, a szczególnie ich narodowa zupa ramen. Warto zaznaczyć, że to właśnie ramen a nie sushi jest najpopularniejszą potrawą w Japonii,

– bardzo niski poziom bezdomności, brak bezpańskich zwierząt. Na ulicach nie widać osób bezdomnych, czy też żebrzących, jest to szczególnie interesujące, że w Tokyo żyje ponad 30 mln ludzi, którzy jak widać radzą sobie w narzuconym im systemie,

– przerost zatrudnienia, na przykład zadaniem dwóch robotników było tylko i wyłącznie otwieranie bramy wjazdowej na budowę. Z kolei na przystankach czekały dwie osoby, który zadaniem było tylko i wyłączenie pomaganie turystom przy wyciąganiu bagaży, czy też wysiadaniu,

– Japończycy każde zadanie wykonują na 100%. Pani sprzątająca toaletę w metrze robiła to z taką starannością i zaangażowaniem jakby to była jej własna,

– wysoki stopień zaufania do obcych ludzi. W wielu sklepach nie ma ochrony, a jak już jest to nie chodzi za Tobą krok w krok, jak to się zdarza w innych, szczególnie europejskich krajach. Często za to widać sprzedawców grających w jakieś gry na konsolach i w ogóle nie patrzących na to co klienci robią w ich sklepie (łał nie czujesz się na każdym kroku jak złodziej :))

– brak potrzeby biesiadowania w restauracjach. Japończycy wszystko wykonują w sposób zadaniowych. Spożywanie posiłku to dla nich również rodzaj zadania. Udają się do restauracji by szybko się posiliś, a nie przesiadywać i rozmawiać ze znajomymi lub nieznajomymi. Dlatego nawet jeśli do lokalnej restauracji jest kolejka kilku osób to
możemy spokojnie w niej stanąć i doczekać się na swoją kolej w ciągu kilku, góra kilkunastu minut,

– wysoki stopień wdzięczności za odwiedzenie ich restauracji, hotelu etc. Każda z obsługujących Cię osób głośno wyrazi wdzięczność za dokonane zakupy lub zamówione usługi – w postaci japońskiego podziękowania (Arigatou gozaimasu) lub kłaniania się,

– wszechobecna ciastona!!. Standardowe pokoje hotelowe mają od 10 do 15 m2, a mieszkania od 13 do 20 m2 (takich najwięcej ofert widzieliśmy w agencji nieruchomości),

– gigantyczna liczba ludzi – praktycznie nigdy nie byliśmy sami poza pokojem hotelowym,

– brak wandali, kibiców, głośno wyrażających sie osób, kłótni na ulicach etc. A co za tym idzie ogromne poczucie bezpieczeństwa. Przez cały wyjazd ani razu nie poczuliśmy się w jakikolwiek sposób zagrożeni.

– bardzo mała liczba dzieci, kobiet w ciąży na ulicach (może nam sie wydawało). Główną warstwę społeczną jaką widać na ulicach w ciągu dnia można dodać do worka pod tytułem “pracownik korporacji”. Wszyscy ubrani w ciemne spodnie i jasne koszule – w przypadku mężczyzn lub ciemne garsonki i jasne koszule – w przypadku kobiet.

– brak ławek do siedzenia, nie widzieliśmy ich ani w parkach ani na mieście. Jedynym miejscem odpoczynku były przystanki, których też nie było zbyt wiele. Nie wolno było siadać na schodach lub murkach, ponieważ od razu policja czy też służba miejska prosiła o zejście.

– bariera w porozumiewaniu się. Bardzo często młodzi i starzy Japończycy nie mówią po angielsku ALBO MÓWIĄ SŁABO, problem pojawiał się nawet w hotelach czy innych centrach usługowych.

– Japończycy są bardzo tolerancyjni w stosunku do turystów i cierpliwie znoszą zachowania wynikające z różnic kulturowych, np. głośny smiech czy gadanie Beaty w metrze 🙂

– w Japonii nie umrze się z pragnienia, co kilka metrów znajdują się automaty z wszelakimi napojami w przystępnych cenach. Pluse jest również duża dostępność do małych sklepików, w których można kupić wszystkie podstawowe produkty w dobrych cenach (tzw. combini),

– w restauracji nie daje się napiwków. Ciekawym rozwiązanie są automaty w których zamawia się jedzenie i z opłaconym kuponem idzie się do kucharza / pomocy kuchennej,

– dużo atrakcji jest za darmo, np. za wejście na przeszklone tarasy widokowe nie każą sobie płacić – całkowicie odwrotnie niż w USA.

 


Kanada (Vancouver) :

– zderzenie dużego miasta z piękną przyrodą

– również bardzo sympatyczni i mili ludzie,

– bardzo dużo organicznych sklepów wszędzie w około. Widać, że część Kanadyjczyków bardzo dba o zdrowie i wolą więcej zapłacić za lepsze, bardziej wartościowe produkty,

– według nas bardzo wysokie ceny, dla przykładu karta SIM z internetem 1 GB to koszt około 60 dolarów kanadyjskich – do wykorzystania przez 14 dni,

– duże skupisko Azjatów,

– setki kilometrów ścieżek rowerowych, ścięzki rowerowe praktycznie są wszędzie w mieście,

– pomimo sąsiedztwa z USA zupełnie inna kultura,

– znaczne skupisko domów jednorodzinnych, wielrodzinnych, praktycznie znikoma ilość bloków mieszkalnych na przedmieściach,

– bardzo bezpieczena i przyjazna dzielnica, w której sie zatrzymaliśmy (Kitsilano).

 


USA (Seattle) :

– bardzo, ale to bardzo dużo narkomanów i ćpunów, widać ich prawie wszędzie, a szczególnie na Downtown.

– miasto raczej czyste zadbane, z dużą ilością zielenie,

– piękny duży port, z kontenerowcami zwijającymi z całego świata,

– bardzo dobre hamburgery z sieci Five Guys. Mimo, że to sieciówka to robią naprawdę wypasione burgery,

– oprócz pojedynczych rzeczy, wszędzie fatalne jedzenie (jak we większości amerykańskich miast, w których dotychczas byliśmy),

– lądowa przeprawa graniczna pomiędzy Kanadą a USA to ciekawe przeżycie. Po wstępnym sprawdzeniu dokumentów, zjeżdża się na bok, gdzie podchodzą do Ciebie uzbrojeni celnicy, każą Ci zgasić silnik, oddać kluczyki i udać się do strefy dla imigrantów. Tam po wypełnieniu papierów, zeskanowania tęczówki oka, zostawienia miliona
odcisków i wpłacenia odpowiedniej opłaty można się udać w dalszą drogę,

– według nas najsłabszy punkt wyjazdu. Fajnie było zobaczyć miasto gdzie powstał zespół Nirvana czy Starbucks Coffee ale na raz wystarczy 🙂

Podsumowując najbardziej podobało nam się w Tokyo i Vancouver. Tokyo warto zobaczyć ze względu na odmienność kulturową oraz od tego co widzimy na co dzień. Mieszkać byśmy tam jednak nie chcieli, ponieważ tak duża liczba ludzi, wszechobecna ciastona oraz znikoma ilość zieleni, na dłuższą metę potrafi być przytłaczająca. Natomiast Vancouver to idealne miejsce do życia. Mieliśmy wrażenie, że ludzie żyją tam spokojnie, dostanio i korzystają ze wszelkich uroków życia. Dodatkowo otoczenie jest naprawdę piękne.

A teraz zapraszamy Was do obejrzenia relacji zdjęciowej z naszej podróży! 🙂

 

 

Czarny burger

Aż się dzieciom oczy zaświeciły na czarnego burgera:)

Marcin

Marcin

W samolocie musi być…

Beata

Jak ma jeden to i drugi

Marcin

Krzywonosy:P

Moskwa

Lądujemy w Tooookio

Nad Japonią

Japan

Toaleta

Początki były trudne…

Mapa metra

Z metrem również!

11

12

Nasz hotel w Tokio

13

Wspomniane automaty z piciem

14

15

Chyba najlepsza rzecz jaką w życiu jadłam

16

Mnogość wyboru nie pozwalała nam przejść obojętnie:P

17

Porządek musi być

18

Shibuya i zwyczajowy tłum

 

19

Towarzyscy nie ma co!

20

Prawie jak prawdziwe ( przynajmniej człowiek wie co dostanie:))

21

22

No tak różowe to Beata musiała mieć na zdjęciu

23

Jakiś gwiezdny wojownik jechał:P aż strach nadepnąć takiego Pana

24

Próbowanie nowych smaków ma to do siebie, że można wtopić:) I tak było tym razem…

25

26

27

Tradycyjne budowle

28

29

Ciekawa grafika;)

30

31

32

33

No i proszę…też noszą klapki i skarpety;))

34

Tutaj już wersja nowocześniejsza- bez skarpet!

35

Wszystko śię świeci, gra i buczy- szaleństwo

36

38

Dziwne ale jak zwykle pyszne!

39

40

Żywa lalka coś rozdawała ale tylko panom:P

41

Selfie i to w windzie! Prawie jak Woliński:)

42

Tyle zdjęć toż to samouwielbienie:P

43

Mniam!

44

45

46

Znowu myyyyyy:)

47

Na co on się tam tak patrzy?

48

49

50

51

52

Kolejna pycha!

53

Dziwne, że dopuszczają w ogóle możliwość palenia w łóżku…

54

Butelka się podobała

55

Ale było paskudne!

56

Widok z wieżowca

57

Ktoś mi zepsuł selfie!

58

To był strzał w dziesiątkę! Kawa z tapioką

59

Tokyo Tower ( absolutnie nic specjalnego)

60

61

W metrze

62

Elektroniczna dzielnica

63

64

Sushi za grubą kasę ( Marcinowi smakowało ja wolę nasze Polskie)

65

Pozowane a jak!

66

Prawie pozowane;)

67

68

Tak, tak specjalnie ją tam zabrałam i dumnie nosiłam;)

69

Kuchnia tajska

71

10 minut namyślania się zanim się zdecydowaliśmy

72

Dzielnica spotkań młodzieży

73

74

75

76

Zestawy w combini

77

Kolejny ramen

78

Sushi kupione w sklepie- wg mnie lepsze niż poprzednie

79

Lecimy do Kanady

80

Lubomir w samolocie:)

81

Ach to niebo…

82

W końcu się udało!!! Dreamliner

83

Tak mi się to z rekinem w oceanie kojarzy;)

85

Najazd obcych;) ( Bardzo sympatyczne dziewczyny z Tajlandi)

86

Uwielbiam patrzeć jak się porusza samolot

87

Seattle

88

Air train

89

Food truck z koreańskim jedzeniem

90

Mina

91

92

Starsza Pani karmiła gołębie

93

Gigus- chyba musiałabym się tam wciągać

94

Widocznie każde szanujące się miasto chce mieć taki budynek:P

95

Super targ

96

97

98

Przejażdżka z kaczkami?

99

100

Różowo-brązowe słodkości… (kupione tylko ze względu na wygląd:))

 

101

102

Wóz strażacki jak z bajki

103

104

105

Woda, woda, woda…

106

107

Seattle widziane z drugiego brzegu

108

109

Mały kościółek baptystów

110

Prawie jak na “Dzikim Zachodzie”

111

Co jak co ale Harleye i Harleyowców mają tutaj na wypasie

112

Baliśmy się tam jechać 😛

113

Caravaning – ulubiony sposób spędzania czasów przez Amerykanów

114

115

I tak się ciągną i ciagną…

116

117

Seattle widziane nocą

118

Jedziemy do Vancouver!

119

Dowód wiecznej miłości

120

Nasze auto i jakiś Hot rod na bazie Forda

121

Mała jaśminowa herbata z puchy 🙂

122

Pamiętacie jeszcze coś takiego?

123

Idealny domek według Beaty

124

Piękne i zniewalające Vancouver

125

126

W każdym dużym mieście musi być wieżowiec

127

Kościół zapraszający zwierzaki. Duży PLUS!

128

Pan Orzeszek zaprasza!

129

Wszędzie tylko Selfie i Selfie!

130

Jak trzeba było to zrobiliśmy 🙂

131

Fajny kanadyjski klimat

132

Perfekcyjny sklep według Beaty

133

Beata bardzo długo nie mogła się zdecydować którą wybrać

134

Po ciężkich bataliach – która Marcina a która Beaty?

135

Victoria Secret!

136

Prawie jak królowa! 😉

137

Dużo schodów!

138

Taka ciekawa instalacja w centrum miasta

139

140

Znalazło się i miejsce dla odrobiny zieleni

141

 

142

143

To się nazywa ładne grafiti na przystanku

144

Świetne hamburgery od Five Guys!

145

Licznik rowerów, które przejechały tą ściężką w ciągu dnia i roku

146

Okolice Vancouver

147

148

149

150

151

152

Catapilano Suspension Bridge

153

Typowo amerykańska skrzynka pocztowa

154

155

156

157

158

159

160

161

162

163

Dzielnica biznesowa, godzina 19:00 i wszyscy w domu, dziwne prawda?

164

165

166

Piękny zachód słońca!

168

Siedzimy sobie 😉

169

I dalej sobie siedzimy 🙂

170

171

Prawdziwy jedzeniowy zaciesz 😉

172

173

174

Chodziliśmy tam i z powrotem by rozbujać te wiszące mosty 😉

175

176

Marcin w te drzwi by się nie zmieścił

177

178

Chyba najlepsza dzielnica do mieszkania w Vancouver

179

180

181

Bubble tea też bardzo fajne 🙂

182

183

Taki widoczek 🙂

184

Jeszcze jeden ładny widok!

185

Nawet samolot ma lusterko wsteczne

186

Widoki nieziemskie! 🙂

187

188

189

Kolejne mniam mniam!

190

Osaka!

191

W tym budynku chcielibyśmy mieszkać! 🙂

192

193

Zachód słońca nad Osaką 🙂

194

195

Laleczki w sklepie 🙂

196

197

198

Najbardziej kolorowe zdjęcie wyjazdu 🙂

199

Skoro świt odjeżdżamy na lotnisko a stamtąd już tylko Osaka-Tokyo-Moskwa-Warszawa-Tychy i koniec wyjazdu 🙁

Leave a Reply